Kiedy tworzyłem ogólny zarys możliwości takiej gry, myślałem o bardzo wielu profesjach:
Out-Rangerach (wtedy trzeba by pokazać, co się dzieje poza barierami ABB),
pilotach (wtedy trzeba by pokazać orbitę), oczywiście byłyby takie zawody jak
gamedec,
gracz,
citizen (właściciel kafejki, neomilkbaru, myjni pneumobilowej
),
policjant (dlaczego nie egzoszkieletowiec, poza tym może to być D-Runner, wtedy miałby możliwośc przyspieszania),
mieszkaniec podmiasta (no, edukacja takiego troglodyty mogłaby być trudna, ale za to jaka przygoda - dostanie się na szczyt miasta!),
Shadow Zombie (czyli ocaleniec ekstropianin),
agent korporacyjny (w tych czasach każdy rzecznik korporacji jest jednocześnie agentem),
haker (to raczej oczywiste),
cyber oszust (czyli człowiek wykorzystujący narzędzia cyfrowe do kantowania ludzi),
Zoenet w netombie (mało ruchliwa postać jeśli chodzi o realium),
Zoenet w motombie (Oscar, Digit, Neo, Doom)... Problem polega na tym, że zróżnicowanie postaci pociąga za sobą spore modyfikacje w tym, jakie części świata gry mają być pokazane, zmieniają też fabułę. Półczłowiek z podmiasta będzie miał zupełnie inną ścieżkę niż arystokrata z Wieży Słonia...