Hmmm... ulubiony gatunek? Bo ja wiem? Chyba Cold Wave. Ale od początku:
Najpierw, w późnej podstawówce, gdy z muzycznych poszukiwań wyłoniły się świadome wybory, był to polski punk i kilka metalowych kapel. Z punka słuchałem wtedy m.in. Psy wojny, Dezerter, Fort B.S. itp. Do dziś zdarza mi się tego słuchać, ale generalnie rządzi Siekiera. Z nieco późniejszych, np. Post Regiment. Jeśli chodzi o metal, to wtedy było to głównie Iron Maiden, a dodatkowo np. Cannibal Corpse, wczesna Metallica, Running Wilde i oczywiście Judas Priest. W liceum zagłębiłem się na dobre w metalu i jego różnych odmianach. Z jednej strony np. Manowar, a z drugiej fascynacja norweską sceną Black Metalu - zwłaszcza Burzum, Mayhem, Immortal, Darkthrone i Satyricon. Posłuchiwało się też takich kapel, jak Moonspell, Samael, Amorphis czy Bathory. No i oczywiście Kat, którego lubię do dziś. W tle tego wszystkiego pobrzmiewały dźwięki niesamowitej polskiej kapeli, wywodzącej się z punka, grającej ciężko i metalowo, i wychodzącej poza ramy gatunkowe. Kapelą tą była Armia. Dla radochy słuchało się też Acid Drinkers. Na imprezach królowało boskie the Doors. Na sesjach rpg jakieś ambientowe twory, typu Wongraven, przy którym do dziś układam się do snu. Zawsze, ale to zawsze, od pierwszej klasy liceum do dnia dzisiejszego towarzyszyło mi niesamowite Dead Can Dance. Gdzieś tak mniej więcej od '97, coraz mniej słuchałem metalu (reszta bez zmian, poza przerwą w punku), za to coraz więcej folku, neofolku, darkfolku, folkrocka i folkmetalu. Np. Hedningarna, Garmarna, Hilka na miękko oraz Storm, Isengard czy Otyg na twardo - takie różne dziwy. Do tego muzyka dawna i różne jej hybrydy. Trochę muzyki klasycznej - Mahler, Bach, Beethoven, Grieg, Paganini, Vivaldi... Nieco później okres zainteresowania szantami i poezją śpiewaną. Nie mogę też nie wspomnieć o Jacku Kaczmarskim, którego songi do dziś rozwalają mi duszę. Następnie wpadłem w klimaty około-gotyckie. Tylko z zastrzeżeniem - nie przepadam za większością współczesnego, zwłaszcza polskiego rocka gotyckiego. Nie znoszę też gotyckiego metalu, który mam za nieco popeliniarski. Generalnie wolę szeroko pojęte Dark Wave, np. Attrition, Clan of Xymox, mediewalny Sopor Aeternus & The Ensemble Of Shadows, czy industrialny Das Ich. Poza tym Dark/Harsh Electro - w tym moje ulubione Hocico. Na boku klimaty Technopunkowe, czy ogólnie Digital Hardcore'owe, jak choćby Punish Yourself, oraz klimaty typu Electroclash, np. LTNO. Ale najbardziej lubię pierwociny gotyku. Moja ulubiona kapela, grająca ogólnie rzecz biorąc post-punk, zapoczątkowała Cold Wave i nadała późniejszy ton melancholijnym, mrocznym i ponurym gockim nutom - Joy Division. Ich bezpośredni spadkobiercy, rasowe Cold Wave i w zasadzie pierwszy serio gocki zespół - Bauhaus. Oraz nieco późniejsze, ale wciąż wczesno-gockie kapele - The Sisters of Mercy i Fields of the Nephilim. Dziś słucham tych kapel najchętniej. A co oprócz tego? Choćby Nick Cave & The Bad Seeds, Tom Waits, P.J. Harvey, Bjork, Antony & the Johnsons, CocoRosie, Peaches, Portishead, The Legendary Shack Shakers, Kazik i Kult, Lao Che, Elend, Einstürzende Neubauten, Tool, This Mortal Coil, Poems for Laila, NiN, Renata Przemyk, Jacek Kowalski, The White Stripes, Madradeus, a dla rozluźnienia muzykę z gatunku Psychobilly, np. The Creepshow, The Meteors, Zombie Ghost Train, Elvis Hitler, czy Long Tall Texans. Lubię też soundtracki z Diuny, Wywiadu z wampirem, Draculi czy Silent Hill. Ale to wszystko to i tak czubek góry lodowej. Po prostu nie lubię się ograniczać i staram się szukać