Trafiłam na końcówkę, obejrzałam ją z przyjemnością. Długo przed wejściem Hero na ekrany obgryzałam paznokcie aż do łokci, a to nie tylko ze względu na obsadę ( sami moi ulubieńcy. Ciekawa rzecz- prócz Li wszyscy właściwie zawdzięczają karierę Chanowi), ale też na reżysera. Do kina nie poszłam, twarda byłam, poczekałam na DVD. Ledwo się ukazało, poleciałam do pierwszego z brzegu sklepu czytelniczo- filmowego. Po chyba godzinie znalazłam- w dziale bajek
To jest wuxia, do tego bardzo matrixowa- nie lubię. Ale film kocham. Za historię, heroizm przekazany bez zbędnego patosu i poezję kolorów.