Rzeczy, które bardzo mi się podobały w tej części:
1. Bardzo rozwinąłeś się jako pisarz, Marcinie. Czuć to. Trudno to opisać, ale jak powiedział kiedyś mój nauczyciel od angielskiego - z człowiekiem i dobrą literaturą jest jak z terierem i szczurem. Terier nigdy nie będzie ci w stanie powiedzieć, czy dokładnie jest szczur...Ale od razu go wyczuje. Tak samo mam z tą częścią. Po prostu *czuję*, że jest napisana o wiele lepiej.
2. Wprowadzenie różnych punktów widzenia. Niestety, narracja pierwszoosobowa ma pewne wady. O ile pozwala lepiej poznać daną postać i przeżywać wszystko bardziej "osobiście", to mimo wszystko zawęża trochę pole widzenia. Wprowadzenie dodatkowych punktów widzenia pozwala zobaczyć o wiele więcej. W dodatku wiele z POVowych postaci jest naprawdę ciekawych, szkoda tylko, że takie fragmenty są często krótkie .
3. Nareszcie wiemy, co się stało z Bestianami i jak straszne jest ich społeczeństwo.
4. Fabuła. Po prostu. Tylko, tylko... no właśnie. Niektóre rzeczy można było zrobić lepiej.
Niestety, ta lista będzie o wiele dłuższa. Tutaj dobre rzeczy naprawdę trudno przyszpilić, a wady tak jakby bardziej rzucają się w oczy. Poza tym wierzę, że każdy z tych punktów pomoże w powstaniu następnych, lepszych książek ^^.
1. Marcinie, pokazuj, nie opowiadaj. Słyszymy na przykład od Pauline, że Torkil się zmienił, stał się bardziej rodzinny (czasem). Wzrusza się na spotkaniach rodzinnych i tak dalej. Jednak na ceremonię w pierwszym tomie wysyła swojego awatara. Nie pokazuje to za bardzo rodzinności. Wiadomo, trzeba też *pokazać*, że Torkil nie zmienił się tak bardzo, ale nie lepiej właśnie *pokazać* też zmianę, zamiast wkładać ją w usta Pauline i nie popierać za bardzo czynami?
2. Trochę więcej subtelności. Uważam, że bez problemu da się pogodzić akcję i głębokie przesłanie. Trzeba to jednak robić subtelnie, nie mówić tego w prost. Pokazywać czytelnikowi różne rzeczy i dać mu dojść do konkluzji samemu. Nie tłumaczyć co chwila co jest dobre, co złe i dlaczego.
3. Torkil za mało się zmienia. Owszem, wiadomo, gdyby zmienił się za dużo to nie byłby już nasz stary Torkil, ale... Biorąc pod uwagę, ile przeżył.. Śmierci ukochanych i przyjaciół, wojny, zmiany ciał, narodziny dzieci, wywrócenie i wynicowanie na drugą stronę całego społeczeństwa. Nie powinno to wpłynąć to na niego trochę bardziej? Nie powinien stać się choć trochę spoważnieć i przestać w kółko uciekać raz od wojska raz od rodziny? To naprawdę wcale nie musi oznaczać utraty wolności.
4.
5. To bardziej do pierwszej części.
6. Według Pawła
Poza tym jako że teraz spoilery nie są mi straszne dalej podtrzymuję moją chęć zostania beta - readerką.