Tixon, nadal twierdzę, że są książki, których się np. powyżej pewnego wieku czytać nie powinno, bo uzna się je za prostackie i beznadziejne. Nie przeczyta dorosły Przygód Doktora Dolittle i ciągu dalszego (próbowałam jakiś rok temu), bo uzna to za tak banalne i nielogiczne, że rzuci po kilkunastu stronach. Opowieści z Narnii też mogą sprawić sporej części dorosłych problem, mimo że nie są same w sobie przecież złe. Próbowałam również niedawno przeczytać serię o Tomku Wilmowskim Alfreda Szklarskiego, którą się zaczytywalam jako nastolatka - i co, i nic z tego, rzuciłam po kilkudziesięciu stronach.
Jako przykłady podajesz książki, które są wielowarstwowe, a Sienkiewicz dodatkowo przetrwał próbę książkowego czasu i stał się klasyką - ciężko porównywać klasykę z literaturą rozrywkową pisaną tu i teraz, o której za rok może nikt nie pamiętać. Nadal nie są to książki dla wszystkich - bardzo dużo ludzi twierdzi, że Sienkiewicz jest rozwlekły i nudny, i że się tego czytać nie da. Jest to klasyka, ale nadal nie jest to książka dla kogoś, kto nie lubi osadzenia opowieści w przeszłości.
Potter wcale nie jest jakoś rewelacyjnie napisany, styl autorki (zwłaszcza w pierwszych tomach) jest wyraźnie skierowany do młodzieży, i to do młodszej młodzieży. Rowling wygrywa tutaj nie na stylu, nie na prowadzeniu opowieści (bo baboli logicznych i fabularnych ma tyle, że głowa boli), tylko na tej wielowarstwowości i przedstawianiu postaci, z których każda trafi do kogoś innego: ja czytałam Pottera już na studiach, więc bardziej uważnie śledziłam losy starszego pokolenia (Syriusz, Remus, Snape itp), niż świętej trójcy (Potter, Weasley i Granger). Siedzę w środowisku potterowskim dość głęboko i bardzo wyraźnie widać kto czytał w jakim wieku Pottera, właśnie po sentymencie do różnych postaci
Nie czytam Komudy, bo jego styl i sposób pisania mi nie odpowiada, nie odpowiada mi tematyka w połączeniu z turpistycznymi opisami, a są ludzie, którzy go lubią i chwalą. Nie czytuję też raczej Kossakowskiej, bo w większości idzie w takie tematy, po które sięgam rzadko i średnio mi pasuje styl - a jest na tyle popularna, że dostała Zajdla kilka dni temu. Czy to oznacza, że te książki są złe? Nie, po prostu ja się nie mieszczę w grupie, która taką literaturą potrafi się cieszyć. Fantasy to nie jest jeden wielki wór, że jak lubisz fantasy, to czytasz wszystko, jak leci, bo jest fantasy (przynajmniej ja nie potrafię się zmusić do czytania czegoś, co mi nie odpowiada np. tematycznie albo stylem pisarza, bo przecież lubię fantasy, to jak mogę tego czy siamtego nie czytać. Otóż mogę.).
Z innej nieco beczki, i wracając nieco do tematu recenzyjnego, słyszeliście o tym:
KLIK-KLIK?
PS. Nawet redaktor może czegoś nie zauważyć. Niby dwie pary oczu to więcej niż jedna para, ale nadal mają prawo do przegapienia czegoś/błędu/zostawienia zdania, które jest śmieszne/niezgrabne/cokolwiek. I nie dasz rady kontrolować tego, co się komu z czym kojarzy, bo nawet niewinne zdania w twoim i redaktora rozumieniu mogą sprawić, że czytelnik zwinie się ze śmiechu albo będzie miał Skojarzenia. Pamiętaj, że każdy czyta książki przez pryzmat swoich dotychczasowych lektur i doświadczeń - wszystkiego się nie przewidzi.