Napisane: 16 maja 2007, o 18:43
Tixon i DW macie u mnie dużego plusa za dyskusje.
W Planescape nie grałem wiele - przyczyną był brak czasu. Klimat, muzyka i scenariusz są wspaniałe.
Jeśli chodzi o fallouta to mogę powiedzieć to samo. Jedynkę ukończyłem, dwójki już nie - klimat drugiej części już tak mi nie podpasował (ale grałem w to mając chyba ze 12 - 13 lat i bardzo drażniło mnie np. New Reno i wogóle byłem wrażliwy na wulgaryzmy wszelakie, teraz bym zupełnie inaczej do tego podszedł). Jestem pewny, że do tych gier jeszcze wrócę. Bo są ponadczasowe i już.
DW wspomniał o bardzo ważnej rzeczy - mianowicie w PT mamy do czynienia z przygodą w której scenariusz jest w większości od początku zaplanowany, natomiast w Falloucie czuć większą wolność. Nie znaczy to, że PT jest gorszy, bo wątek główny jest bardzo dopracowany, a i tak jest mnóstwo questów pobocznych , a Fallout jest takim dużo lepszym Morrowindem, w którym możemy zapomnieć o wątku głównym (zwłaszcza w Falloucie 2, bo tam nikt nas nie goni). Wogóle Morrowinda panowie z Bethesdy spartaczyli brakiem jakiegoś sensownego wątku głównego i słabym systemem dialogów. Wogóle nie czułem ,że odgrywam postać, tylko miałem wrażenie, że mam do czynienia z jakąś encyklopedią
System rozwoju w postaci jest w moim odczuciu dużo lepszy niż D&D zaimplementowany w PT. Jest dużo naturalniejszy, widać, że podwyższenie danej cechy daje skutki.
Więcej takich gier!