Dziękuję Marcinie.
A tymczasem skuszony dość atrakcyjną ceną wylazłem dziś z domu, przerwałem pisanie pracy mgr i kupiłem Galaxy Trucker. Nie spodziewałem się, ze aż tak dużo elementów będzie w pudełku. Za 65zł na pewno warto. Rozegraliśmy chwilę i zapowiada się fajowo.
O co w niej chodzi? O pieniądze oczywiście.
Gra składa się w 3 etapów, na który z kolei składają się kolejne trzy. Brzmi groźnie ale wcale takie nie jest. Zaczynamy od... budowy naszego własnego statku kosmicznego. Każdy dostaje planszę z polami, na których może układać kwadratowe płytki z elementami naszego cuda. Fragmenty dobieramy z magazynu, czyli z kupy złomu leżącej na środku stołu, przy czym wszyscy robią to równocześnie, w czasie rzeczywistym i mocno ograniczonym (pozostały czas odmierza mała klepsydra
). Oczywiście czasu jest za mało, żeby zbudować Sokoła Millenium, więc każdy kończy z mniej lub bardziej rozklekotanym latającym odkurzaczem. Wśród części, z których budujemy są silniki, działa laserowe, kabiny i ładownie, do wyboru, do koloru. Każdy z elementów ma na krawędziach jeden z trzech rodzajów połączeń (lub pusty bok) i sąsiadujące elementy muszą do siebie pasować. Pierwszy etap przypomina więc trochę Carcassonne w czasie rzeczywistym, a efekty są niczym produkty końcowe eksperymentów z Top Gear.
Jak już zbudujemy nasze wymarzone pojazdy, następuje drugi etap: lot. Po kolei rozpatruje się 8 lub 9 (w zależności od tego, który lot odbywamy, o czym za chwilę) kart zdarzeń. W przestrzeni możemy natknąć się na piratów, którzy chcą nam odstrzelić kawał statku, wpaść na meteor, odnaleźć opuszczoną stację badawczą, a nawet układ planetarny pełen dóbr, które możemy zapakować do ładowni. Kart jest parę rodzajów ale każda ma kilka swoich wariantów, więc nie do końca wiadomo co w nas walnie. W czasie "przygód" strzelamy w obronie własnej, używamy dopalaczy, przewozimy towary i co i rusz tracimy fragmenty statku. Może się zdarzyć, że dolecimy na jednym silniku z ostatnim członkiem załogi na pokładzie, a nasz ładunek fruwa sobie gdzieś w przestrzeni międzygwiezdnej, bo jakiś meteor przeorał nam statek na pół.
Komu uda się dolecieć, ten dostaje od międzygwiezdnej korporacji galaktyczne kredyty, w zależności od tego, który w kolejności przybył, sprzedaje towary, które udało się dowieźć, przyznana zostaje premia za najładniejszy pojazd międzygwiezdny (:D) i... zaczynamy drugi etap.
Drugi etap od pierwszego różni się planszą, na której budujemy statek (jest większa) oraz stawkami i trudnością przeszkadzajek. Budujemy więc drugi statek, a potem zabieramy go w podróż. W drugim i trzecim etapie, który rozgrywany jest na jeszcze większych planszach, każdy lot zawiera 9 a nie 8 wydarzeń. Kto po rozliczeniu ostatniej podróży ma na koncie pieniądze, ten wygrywa.
Ten kto ma ich najwięcej, wygrywa bardziej. Tak przynajmniej mówi instrukcja.
Gra jest dość mocno losowa. Część kart można podejrzeć w trakcie budowy statku, więc można się trochę przygotować na nadchodzące wydarzenia, ale w sytuacjach spornych i tak w ruch idą kostki. Najważniejsze jest to, że gra od początku do końca jest absolutnie niepoważna.
Wystarczy spojrzeć do instrukcji, przy której ciężko nie wybuchnąć śmiechem, albo na pocieszne figurki kosmonautów. Rozpadające się statki też trzeba brać z przymrużeniem oka i wtedy na pewno można się świetnie bawić.
Jak pisałem zawartość pudła jest całkiem okazała. Mamy 8 dwustronnych plansz statków, prawie 150 części statków, dużo małych białych ludzików, dużo kolorowych kostek ładunków, sympatyczne karty wydarzeń, żetony pieniędzy, śmieszne zielone "baterie", a nawet figurki kosmitów.
No i do tego naprawdę zabawna i szczegółowa instrukcja, która pomimo 13 stron nie przytłacza ilością informacji. Jedyna wkurzająca rzecz to lekko wygięte plansze. Ktoś chyba ich nie prasował po naklejeniu grafik i trzeba je prostować. W jednej z recenzji ktoś zwracał już na to uwagę, więc pewnie to częsta przypadłość.
Na koniec dodam jeszcze, że autorem gry jest Vlaada Chwatil. Ten sam Vlaada, który dał światu Cywilizację i niech to będzie rekomendacją. W stolicy można Galaxy Truckera kupić nawet poniżej 60 zł, co przy innych tytułach jest ceną bardzo atrakcyjną. Nic tylko udać się na kosmiczne wojaże. ;]
A teraz wracam do pisania.
EDIT: Dodam, że GT we dwie osoby się sprawdza, ale widzę że prawdziwa zabawa będzie we czwórkę. Przy piwie.
I jeszcze, że jedna partia po ogarnięciu zasad powinna trwać około godziny.