Hmm, rozkoszny temat ;] No, ale dodam coś od siebie.
Nie podoba mi się to, że jak jest Żyd to nie może być zły, a jak jest Polak to albo alkoholik albo idiota (coby daleko nie szukać, w skądinąd fajnym "Superman returns" występuje osoba o bardzo charakterystycznym nazwisku Kitty Kowalsky, rzecz jasna, idiotka). No i Rosjanin w Armageddonie. Szkoda, że nie wspomną o tym co Amerykanie chcieli dać swoim kosmonautom do pisania, a co zrobili Rosjanie. Albo o tym, że to Amerykanie odkupywali od Rosjan całe silniki, bo były niemal 40% wydajniejsze. Albo inny fakt, spoza kosmonautyki, że głupi Jankesi poznali prawdę na temat, kto złamał Enigmę
Nie podoba mi się to, że sprawiedliwość zawsze musi triumfować i po to by powstał Raport Mniejszości ;] (choć można tak też zrobić dobry filmy - kapitalny "White Noise"). No i to, że musi być happy end. To też nie reguła, dzięki Bogu.
Old Glory mnie nie chwyta, ani nic z tych rzeczy. Zarąbistość Amerykanów też. A Polacy patriotycznie wyszli w Ogniem i Mieczem, za sprawą świetnej muzyki.
Nie podoba mi się to, że w walkach protagonista dostaje cięgi, potem leży cos sobie przypomina, przysięgę jakąś, ślad obrączki na palcu, po czym dostaje powera i antagonista już go nie dotknie
Ale to nie reguła, na szczęście. Nie podoba mi się fakt, że Amerykanie robią rimejki po roku, a nie po 20 latach.
Ale to nic, w Japonii też są fajne absurdy. Np. nie może wystąpić scena gdzie Japończyk ginie z rąk cudzoziemca, jeśli nie jest to scena tragiczna
A w Polsce młody człowiek nie może zbić masy kasy nieuczciwą drogą i ujść z tym na sucho. Przypomina to legendarnie głupi film "Haker", gdzie główny bohater mówi "Ja chcę zarobić trochę pieniędzy uczciwą drogą" pod koniec filmu na komisariacie. Takie uroki naszego rodzimego kina.
Ach, na koniec. Naginanie prawdy do granic nieprawdopodobieństwa nie stanowi dla mnie żadnego argumentu. Bo i jaki to argument? Że miesza w głowie młodym? Młodzi ludzie staną się autorytetami w dowolnej dziedzinie jak zaczną się nimi zajmować. Autorytetem od wojska może być wojskowy, pasjonat broni to się może pochwalić, że zna wszystkie numerki na pamięć
Jak dużo osób oglądając BSG uśmiechnęło się widząc poczwórną ścianę ogniową? Mało. Bo mało kto wie o co chodzi. A Ci co wiedzą, albo wiedzą z ledwością podnoszą straszliwy raban "Kity nam się wciska!". Rozkoszne to jest ;] Bo i co za różnica? Co zależy od ludzi, którym kit się wciśnie? Nic. Dlaczego? Z prostej przyczyny. Człowiek, który nic nie robi w tej dziedzinie tak naprawdę nic z tej wiedzy nie ma. Poza szpanem. A jak będzie robił w tej dziedzinie to będzie robił tak jak jest naprawdę, a nie jak w filmach. Albo będzie pomysły przekładał na język swojej dziedziny. W przeciwnym razie narazi firmy na straty i zostanię zwolniony za "sabotaż". Co zabawne, bo kiedyś nie zgadzałem się ze stwierdzeniem "mądry nic nie powie, głupi się nie pozna". Dzisiaj wygląda sytuacja tragicznie i widzę jak "mądrzy" coś mówią. I zaczynam się z nim zgadzać. Bo wymaga to wiele dystansu i zdrowego rozsądku, przemyślenia sprawy i ogólnie myślenia. Takiej dojrzałości umysłu. Czego sobie i wam życzę ;]
A na koniec powiem, co lubię w Amerykańskim kinie.
Uwielbiam ich za to, że są najlepsi w stosowaniu muzyki w filmach. Mało kto tak potrafi dobrać muzykę.
Uwielbiam ich za to, że robią kapitalne seriale, i coraz kapitalniejsze.
Uwielbiam ich za to, że produkują (bo wciąż to robią) świetne kino s-f. Nie zawsze, ale wciąż.
Za to, że tworzą kicz. Polacy się wstydzą. Jedna aktorka, Przybylska, mówiła w wywiadzie, że podoba jej się scenariusz Rh- (czy jak to tam było), bo nie chciałaby grać na filmie gdzie trzeba robić przerażone miny do potworów. Jakoś tak to ujęła. Amerykanie się wstydzą. I bardzo dobrze. zięki temu jest Alien.
Za to, że mają masy profesjonalistów, którzy wiedzą jak kręcić filmy profesjonalnie.
Za wiele innych rzeczy.