No i z
Lafcadiem się nie zgodzę
Lafcadio napisał(a):Matrix jedynka nawet uchodził. Był co prawda prosty jak cholera, ale miło się go oglądało i miał nawet to co w filmach lubię - niedopowiedzenia. Proste, ale wciąż. Też cieszą.
Zależy, jak na Matrix się spojrzy. Dla mnie był to film znakomicie zrealizowany, gdzie każda scena i postać były symboliczne. Dziadek w westybulu, spiralne schody, posadzka ułożona w czarno białą szachownicę.
Jako jedyny film w historii (mojej historii
) Matrix pokazywał w sposób przeżyciowy, a nie teoretyczny, czym jest świadomość, a czym podświadomość (świadomość - Matrix, podświadomość - realium). Rozmowy z Wyrocznią i pokazanie, że wybraniec sam sobie toruje drogę były znakomite, podobnie jak większość rozmów z Morfeuszem.
Lafcadio napisał(a):Matrix Reaktywacja to klasyczny "tom drugi" trylogii, z całym "dobrodziejstwem" inwentarza.
Tak, to słabsza część, ale wciąż ratuje ją znakomity dialog z Merovingim o wyborach. Świetnie oddany determinizm i pewna logiczna pułapka wyborów i fatum. Dla samego tego dialogu warto oglądać drugą część. Dla dialogu i dla sceny pościgu, która jest równocześnie filozofią Matrixa: jest w istocie pojedynkiem ludzkiej innowacyjności i nieszablonowości z mechaniczną perfekcyjnością. Każdy ruch Trinity, decyzja Morfeusza to majstersztyk twórczego podejścia do schematycznych programów. Bloki, wyprowadzenia ciosów, nic się nie powtarza, bo powtórka oznacza śmierć.
Lafcadio napisał(a):Matrix Rewolucje są koszmarne. Te nachalne, że bardziej już chyba nie można, odwołania do religii
O, o, o, uważaj
Laf, bo ci ciśnienie skoczy
Gdzież tam masz jakieś nachalne odwołania do religii? Od kiedy to jakakolwiek religia ma monopol na znak krzyża? Krzyż to symbol jaźniowy, malowany nawet na jaskiniach, krzyż w kole to także stary symbol o swastyce nie wspominając, wszystkie powstały wtedy, kiedy nikt ani o judaiźmie, ani tym bardziej o chrześcijaństwie nie słyszał. Idea zaś mesjanizmu jest tak stara jak rodzaj ludzki i ograniczanie jej znaczeń wyłącznie do znanej Ci doktryny religijnej jest redukcjonizmem, mam wrażenie, że przez Wachowskich niezamierzonym, bo oprócz baaardzo luźnych nawiązań do religii chrześcijańskiej (Trinity - trójca), są także baaardzo luźne do wielu innych doktryn i sposobów myślenia (nazwa statku Logos, Neo może być podciągany pod new age, ale nie musi
) Dla mnie, jako dla internacjonalisty, są podobnie silne nawiązania do hinduizmu, buddyzmu, pogaństwa i shintoizmu
Lafcadio napisał(a):to bezduszne i w dodatku wtórne i konwencjonalne gadanie o d...Maryni (- Why do you do it, Mr Anderson? - Because I want to.)
Po pierwsze: nie because I want to, tylko
because I choose to, a to wielka różnica. To, co nazywasz gadaniem o tej części ciała pani Maryni, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę, jest najmocniejszym i najgłębszym miejscem w III, bo Smith de facto rozbija i ośmiesza idee, które istotnie są puste: wolność, prawda, nawet miłość (on ma na myśli stan wywołany hormonem miłości) w widzeniu ogólnozachodnim to idee wyprane z osobistego, przeżyciowego znaczenia. W kontekście zmagań Neo, w kontekście jego "wybranizmu", który nie jest czymś danym a'priori, tylko wypracowanym bez wiary samego zainteresowanego w to, że jest "The one", pytanie "why do you persist" staje się kluczowym, bo jest pytaniem: po co żyjesz? Po co się zmagasz? Dlaczego się nie poddasz? Przecież nie wiesz, co jest za wzgórzem, bo tego nie widzisz. Na tym polega dylemat rozwoju: nie wiemy, dlaczego coś robimy, podpowiada nam to intuicja, instynkt, instynkt rozwoju, po prostu tak wybieramy. Dlatego odpowiedź Neo jest genialna i ostatecznie prosta. Dopiero po jego śmierci / nieśmierci wiadomo, że był wybrańcem, ale on sam musiał udowadniać swoją ścieżkę w każdej sekundzie życia i do końca szedł po ostrzu.
Lafcadio napisał(a): i to zakończenie, które udowadnia, że producenci amerykański wciąż traktują swoich odbiorców i kasodawców jak osoby niedorozwinięte.
Ależ
Laf, daj spokój. Zakończenie jest jedynym rozwinięciem całości. Nie bardzo wyobrażam sobie inne. Wstaje słońce, Wyrocznia gada z Architektem, Sati robi cud. Kiedyś spotkamy Neo. O co Ci chodzi?
Co do Animatrixa, widziałem te filmy w jednym ciągu, raz, podczas spotkań fantastycznych (kiedyś NF robiło co miesiąc fajne spotkania, z reguły połączone z projekcjami), wrażenie miałem w miarę pozytywne, chociaż to nie to, co Matrix, o nie. Ale mało pamiętam, więc milczę
edit - ort