To jakiś nowy film? Ta Nirvana? Dawno niczego z Lambertem nie widziałem.
A ja obejrzałem sobie:
Iron Man i od razu powiem, że film mi się podobał. Ma bardzo fajnego i charakterystycznego głównego bohatera, świetnie partneruje mu Gwyneth Paltrow (czy jakoś tam), w ogóle o wdzięku tego filmu decydują nie efekty specjalne, które są nota bene bardzo przekonujące, ale gra aktorska właśnie. Tej pary. Oglądałem obraz już trzy razy bo, podobnie jak Transformersy, należy do kategorii przekazów przyjemnych, miłych i jakichś takich "wciapnych"
. Może nie jest zbyt zaskakujący fabularnie, ale jest kolorowy i miły.
The incredible Hulk czyli ten drugi. Chyba obejrzę go jeszcze raz, bo na razie zdanie mam nieco rozmyte i raczej niepochlebne. Jakaś nieprzekonująca gra, nie wiadomo po co wymieniono całą obsadę... Jedyny miły akcent aktorski to Liv Tyler, która robi to naprawdę przekonująco. Fajna scena walki Hulka z prawie zwykłym żołnierzem (Timem Rothem). A poza tym Hulk jest brzydki (za bardzo włóknisty i ścięgnisty), jego oponent jeszcze brzydszy... No jest kilka ciekawych ujęć i pomysłów, ale całość zdaje się być przygnieciona niezbyt udanym wątkiem superżołnierza i brzydotą zielonego... Do powtórnego obejrzenia.
Źródło oczywiście Aronovskiego. No, to było kino. Znakomita gra głównego bohatera, moim zdaniem oscarowa bez dwóch zdań. Ciekawy przekaz, świetna realizacja, film, który przeżywa się mocno i cały czas. Minimalnie pod koniec przesadzony z formą, ale takie rzeczy się przebacza bez mrugnięcia okiem. Co ciekawe, przekaz dwutorowy, bo powierzchowna konkluzja jest prosta i stara jak świat, natomiast duchowa już nie jest tak jednoznaczna. Chyba pierwszy film o problemie śmierci, który oglądałem bez lęku przed martyrologią i tzw. bad endem. Polecam.
Lalka serial. Oglądam 5 odcinek i stwierdzam, że nie znałem Lalki. Upłynęło ponad 20 lat odkąd ją czytałem i kategorycznie oświadczam, że takie rzeczy trzeba poznawać jeszcze raz, w dojrzałym wieku. Dopiero teraz dostrzegłem fenomenalną sieć struktury tego dzieła, wręcz detektywistyczną nutę, Prus przekazuje wiele rzeczy nie wprost, ale czytelnie, właśnie za pomocą inteligentnie rozmieszczonych cząstek informacyjnych. Wszystko zamyka się w logiczną całość, do tego par excellence elementy s-f, wcale nie tak marginalne, jak mi się na początku wydawało. Teraz nie mam wątpliwości, że Wokulski pod koniec nie wysadził się, tylko pojechał do Paryża, by pracować razem z Gaistem (tak to się pisze?). W tym filmie to widać, słychać i czuć. A film jest zrobiony wiernie według książki. Zresztą biografie Prusa jednoznacznie wspominają, że autor miał zamiar pisać drugą część Lalki, właśnie w Paryżu, właśnie z szalonym profesorem jako współpracownikiem Wokulskiego. Jeśli chodzi o grę, jest raczej miła, drobne wpadki postaci trzeciorzędnych i statystów trzeba wybaczyć. Tak czy owak - polecam miłośnikom kryminałów (bez trupów), i historii z szeregiem "haczyków". Jestem pod takim wrażeniem, że zacząłem się zastanawiać, czy nie napisać swoistego steam punka, który byłby kontynuacją tego dzieła. Pytanie - czy udźwignę, czy będzie mi się chciało i czy zgromadzę informacje o tamtej epoce i miejscu wystarczające, by być przekonującym?