"Code 46", czyli "Kodeks 46" po polsku. Jeden z lepszych fimów s-f jakie ostatnio oglądałem. Może nie powala brawurową akcją, ale coś we mnie drgnęło. Na tyle, żeby obejrzeć go dwa razy pod rząd. Najpierw w orginale, a potem, stwierdziwszy, że nie wszystko łapię ("Can I guess your palabra?") z lektorem. Tłumaczenie momentami gorsze niż to co łapałem z orginału, więc trzeci raz pewnie będzie z napisami angielskimi .
Film to raczej love story. Bliska przyszłość, świat przesadnie i bezlitośnie uporządkowany; żeby cokolwiek zrobić i gdziekolwiek wejść trzeba mieć jakiś świstek, czy inny glejt. Do tego nie można rozporządzać swoim nasieniem jak się chce, a przestępstwo takie to właśnie złamanie kodeksu 46, które należy donieść odpowiednim władzom, co obydwoje kochanków zresztą czyni. Brrrrr...