Przed godziną obejrzałem. I mam bardzo mieszane uczucia. Jeśli już kusić się o ocenę, to trzebaby obraz rozbić na cząstki.
1. Forma wizualno akustyczna zasługuje w moim odczuciu na 6 (w skali szkolnej
). Estetycznie nie ma się do czego przyczepić, przeciwnie, film jest po prostu ładny i brzmi dobrze.
2. Treść. Tę trudno ocenić, bo jest to jakby film dokumentalny. Były Termopile, czyli gorące wrota i byli tam Spartanie. Walczyli, polegli i tak dalej. Czy to, co jest pokazane na ekranie jest zgodne z prawdą historyczną - nie mam pojęcia, rodzą się pewne wątpliwości co do autentyczności pewnych egzotycznych jednostek w armii Xerxesa, jak również jego postaci - człowieka niezwykle wysokiego. Tak więc treść - 4
3. Ładunek emocjonalny, mówiąc krótko - 0. Uczuć tyle w tym filmie co w kartonowym opakowaniu. Jest, owszem, napięcie, niemało, ale napięcie to nie uczucie, a napięcie
4. Sens produkcji takiego obrazu - czyli jaki jest przekaz? Tu jestem sceptykiem, a nawet pacyfizującym sceptykiem, bo niczego oprócz tego, że warto walczyć, zabijać i ginąć dla tak zwanej chwały w obrazie nie widzę. Produkcja ta może być nawet szkodliwa, bo wartością w niej jest zawodowstwo w żołnierskim fachu i nic poza tym. Patetyczny balon jest w filmie rozdęty dość znacznie, rzecz w tym, że nie stoi za nim nic, więc jest dużo pary, ale głównie w gwizdku.
5. Mówiąc krótko, jest to film o starciu zawodowców, zwierzo-ludzi ze Sparty (zwierzo - to pozytywne nazwanie. Uważam, że dobry żołnierz jest trochę zwierzęciem. Tylko tak potrafi przeżyć ekstremalne warunki) z niewolnikami i innym egzotycznym tałatajstwem Persów. I znowu ciekawszy na ten temat jest choćby "Helikopter w ogniu".
6. Bardzo mi przeszkadzały jawne zapożyczenia z Gladiatora. Główny bohater jest do niego trochę podobny, jego żona już bardzo, muzyka też, zwłaszcza ta grana gdy pozkazane są także zapożyczone łany przenicy czy innego żyta. Także "zapiaszczenie" obrazu i zmatowienie kolorów przywołują do pamięci film Scotta.
7. Można obejrzeć? Można obejrzeć.