Strona 2 z 4

PostNapisane: 20 lutego 2007, o 21:27
przez Materius
A jak będziesz musiała jakiemuś przybyszowi :mrgreen: z gwiazd wytłumaczyć co to jest SW i nie będziesz wiedziała a on zniszczy przez to ziemie :mrgreen:

PostNapisane: 20 lutego 2007, o 21:42
przez lokje
Na pewno przybysz będzie żądał ode mnie wiedzy o SW, na pewno :lol:

PostNapisane: 20 lutego 2007, o 21:46
przez Materius
Zrób to dla siebie albo dla reszty użytkowników którzy uczestniczą w tej dyskusji :mrgreen:

PostNapisane: 28 lutego 2007, o 12:48
przez MARTIN ANN DRIMM
No, Lafcadio, wyciągnąłeś płachtę na byka. Ja jestem bykiem, płachtą są Twoje twierdzenia, że fabuły w SW są proste. Ołłłkej. Zadam Ci zatem zestaw pytań dotyczących mojej ulubionej części, czyli "Ataku klonów". Jeśli na nie poprawnie odpowiesz, to przyznam, że dla tak zdolnego i spostrzegawczego faceta jak Ty, fabuły w SW to Miś Kolabor. Oto zestaw:

- Po co zamach na Amidalę?
- Kto zlecił produkcję armii klonów?
- Dlaczego Palpatine się cieszy, że zaczęła się wojna?
- Dlaczego Yoda nie uważa, że ktokolwiek wygrał?
- Czy Duku kusił Obi-wana na serio, czy go zwodził?
- Dlaczego Obi-wan, słysząc prawdziwą przecież historię Duku nie przyłączył się do niego?
- Jaki wpływ miała obecność Amidali na Coruscant na rozwój wydarzeń?
- Kto wymazał Camino z map uniwersum i kiedy?
- W wyniku jakich wydarzeń i po co Palpatine zaproponował, by Amidalę ochraniał Obi-wan?
- Czy w takim razie zamach był tym, czym się wydaje?
- Czy wojenka z klonami była tym, czym się wydaje?
- Jaki był główny cel pana Palpatine'a?
- Dlaczego Jango Fett zabił łowczynię nagród strzałką usypiającą z Camino i dlaczego nie zrobił krzywdy Obi-wanowi i Anakinowi?

No i teraz sobie poczekamy...

Wracając do tematu, bardzo lubię Gwiezden Wojny, a ich fabuły, zwłaszcza II części uważam za szczyt komplikowania intrygi, która jednakowoż wciąż jest możliwa do odcyfrowania. Przekazy Lucasa są wielopoziomowe i genialnie symboliczne. Lucas zna Junga, zna Campbella i stworzył współczesny mit. Jest mistrzem wyobraźni i nie przeszkadza mi, że jego kosmici to takie zantropomofizowane misiaki. Rzecz się dzieje "long time ago in a galaxy far, far away". Jeśli kto ciekaw, rozwinę :)

PostNapisane: 1 marca 2007, o 23:30
przez Lafcadio
Tak, Marcinie, pytaj mnie o szczegóły filmu, który widziałem rok-półtora temu :roll:
Być może się zdziwisz, Marcinie, ale ja też lubię sobie behawioralnie dopisywać motywacje i uzasadnienia pewnych zachowań, nawet jeśli (ostatnie Twoje pytanie) można je z łatwością podciągnąć pod konwencję. Poważnie. Ale muszę mieć jakiś punkt zaczepiania, a takiego w przypadku nowej trylogii nie otrzymałem.
Ale powiem Ci, że po seansie też uważałem, że fabuła prosta. Bohaterowie tacy konwencjonalni (archetypiczni?), zachowania z góry ustalone, przewidywalne do bólu. Wszystko takie za proste.

Edit - lit

PostNapisane: 2 marca 2007, o 13:05
przez MARTIN ANN DRIMM
Ba. W takim razie nie pogadamy, bo ferujesz opinię o filmie, którego nie pamiętasz, a pierwsza opierała się na... no właśnie. Na czym? Na świeżym wrażeniu. Hm. Byłeś jakoś nastawiony na ten film?

Pamiętam, jak czytałem recenzję Kałużyńskiego pierwszej części. Nic nie zrozumiał i w dodatku poprzekręcał imiona bohaterów.

Może żeby zrozumieć GW trzeba chcieć je rozumieć? Bo ja nic nie podciągam. Ten film jest diabelnie, chciałoby się powiedzieć diabolicznie logiczny. I bardzo złożony. Uwielbiam go za to.

PostNapisane: 2 marca 2007, o 20:11
przez Lafcadio
Marcin Przybyłek napisał(a):Hm. Byłeś jakoś nastawiony na ten film?

Sęk w tym, że nie. Od dłuższego czasu nie nastawiam się na filmy jakoś próbując iść z prądem opowieści.

PostNapisane: 28 marca 2007, o 10:50
przez MARTIN ANN DRIMM
Hm. W takim razie może obejrzyj jeszcze raz? Bo na pierwszy rzut oka akcja jest zawikłana, można nie lubić tych wszystkich dżedajów, ale maestrii intrygi nie sposób filmowi odmówić. Na potrzebę tak złożonych wizji używam określenia "próg pamięci operacyjnej". Każdy z nas taką pamięć posiada, a niektóre struktury przekraczają swoją złożonością naszą zdolność analizy. Część II Gwiezdnych Wojen ociera się o ten próg. Można ją analizować we fragmentach, bo całość z reguły się wymyka. I warto, żeby wreszcie ktoś to powiedział i mówię to ja ;)

PostNapisane: 28 marca 2007, o 19:46
przez -haggard-
Dzieki bo nie moge strawic wiecej krytyki w strone Star Wars. Nigdy nie powstanie lepsza, barwniejsza i wieksza Space Opera. :)

PostNapisane: 29 marca 2007, o 09:15
przez MARTIN ANN DRIMM
O, o, o. :D

PostNapisane: 29 marca 2007, o 13:18
przez Theeck
O, o, o Marcinie zaintrygowałeś mnie. Na kilka pytań nie znam odpowiedzi, a kilka uważam za pytania o wątki poboczne bez znaczenia typu dlaczego lusterko w samochodzie Klossa było zaparowane ;). Ale skoro Laf się poddał, to może podasz nam prawidłowe odpowiedzi :roll: ?

przyznaję, że oglądając nowe odcinki nie dostrzegłem tej głębi i wielopoziomowości, o której piszesz i stąd należę do grona osób, które uważają, że SW to w sumie prosta historyjka. Zresztą historyjka jak dla mnie coraz bardziej nudna z odcinka na odcinek (mówię o "nowych" odcinkach Sagi). Co nie znaczy, że oglądana bez przyjemności - co to, to nie :D.

PostNapisane: 3 kwietnia 2007, o 11:43
przez Lafcadio
-haggard- napisał(a):Nigdy nie powstanie lepsza, barwniejsza i wieksza Space Opera.

Powstaje, prawie co chwila powstaje lepsza, barwniejsza i większa space opera. A nawet Space Opera. Gdzie ludzie żyją czymś więcej niż mitami i przepowiedniami, gdzie wszechświat jest rozległy bo można się w nim zgubić, albo wylądować hgw gdzie, bo w GW cała mapa odkryta i ludzie wiedzą gdzie lecą, wylądują na planecie przejdą ze 3 hektary i tyle z tej planety widzieli.
Nowa Trylogia to straszny chłam, bo nie utrzymali poziomu starej trylogii. Gdyby tak zrobili dzieło byłoby na bardzo poziomie. A tak pozostaje wyczekiwać następców, lepszych znaczy.

Marcin Przybyłek napisał(a):Na potrzebę tak złożonych wizji używam określenia "próg pamięci operacyjnej". Każdy z nas taką pamięć posiada, a niektóre struktury przekraczają swoją złożonością naszą zdolność analizy. Część II Gwiezdnych Wojen ociera się o ten próg. Można ją analizować we fragmentach, bo całość z reguły się wymyka.

Widzisz, Marcinie, problem w tym, że mnie uderza ta fragmentaryczność właśnie. Tandeciarstwo w mniejszych partiach, bo to z mniejszych partii złożone są większe. To jak z książkami, co z tego, że książka ma przekaz, skoro jest niechlujnie napisana? Są wszak ludzie, mający coś do powiedzenia a piszący książki totalnie grafomańskie.
A odnośnie tej całości, która się wymyka: masz na myśli tą przepowiednie? O tym jakoby była nierównowaga mocy, co zadufani w sobie Jedi pewnie myśleli, że ta nierównowaga jakoś wypływa z tego, że świat jest zły, że ludzie nie dążą do sacrum, ale do profanum, że korupcja jest w senacie i w ogóle, że świat schodzi na złą drogę? Dlatego, że Jedi nie zauważyli, że nierównowaga polega na tym, że jest za dużo Jedi, a za mało Sithów? Jak Obi-wan Kenobi po wygranej walce z Anakinem wyrzuca mu, że "ty byłeś wybrańcem, miałeś sprowadzić moc na równowagę a nie w czeluście ciemnej strony" (cytat z pamięci). A tymczasem Anakin realizował pokrętną przepowiednie najpierw uwalniając ją od jarzma Jasnej Strony, a potem, po wielu latach od Ciemnej w ten sposób przywrócując równowagę, tak by Jedi nauczyli się pokory itp. itd.
Masz na myśli tę całość, która się z reguły wymyka?

Ale pocieszę fanów GW, którzy narzekają na to, że miesza się z ich ukochane dzieło gównem. Pocieszę was najbardziej debilnym tekstem, jaki słyszałem w filmach: "Don't worry, we still have half a ship!" (to taka aluzja do starej trylogii).

PostNapisane: 11 kwietnia 2007, o 14:14
przez MARTIN ANN DRIMM
O, nie, Lafcadio, całej tej ideologii z ciemną i jasną stroną staram się nie słyszeć. Nie interesuje mnie też przepowiednia. To jest marginalna sprawa zupełnie.

Z moich własnych przemyśleń wynika, że największą tajemnicą Mocy jest to, że nie ma ciemnej i jasnej strony. To pewne szablony. Ciemną stroną mocy jest uzależnienie, brak autonomii, a nie wściekłość czy gniew. Ale jak mówiłem, nie interesuje mnie to. Mnie fascynuje fabuła, intryga. To, że Duku namawia Obiego do przyłączenia się do paktu (prawdę mówi, czy łże?), to, że powróciwszy do Palpatine'a mówi: "I have good news, the war has begun" itd.

PostNapisane: 11 kwietnia 2007, o 20:53
przez -haggard-
:mrgreen:

PostNapisane: 12 kwietnia 2007, o 08:38
przez Lafcadio
Marcin Przybyłek napisał(a):Mnie fascynuje fabuła, intryga.

Dla mnie była zbyt przewidywalna. To jest prosty powód, dla którego nie lubię prequeli.

haggard, ty za cheerliderkę robisz? :P