![Post Post](./styles/Arrow/imageset/icon_post_target.gif)
widziałam to już kilka razy, pierwszy raz zupełnie przypadkiem w budapeszcie - z podpisami węgierskimi. byłam z kumplami i po wyjściu z kina przez pierwsze pół godziny nie padło ani jedno słowo. scena kulminacyjna roi ogromne wrażenie.
Marcin Przybyłek napisał(a):Ja oglądałem wczoraj "Rquiem dla snu" Aronofskiego (w zasadzie lepsze by było tłumaczenie "Requiem dla marzenia"). Bardzo interesujący (napiszę więcej jutro)
Lu napisał(a):Skończyłam tryptyk "Atalaya" Jagi Rydzewskiej.
Taki James Bond tylko że kilku i z różnych planet i światów. Wciąga okrutnie. Polecam wszystkim miłośnikom kryminałów i przygodówek.