Nie polecam tego filmu nikomu. Technicznie przypomina intra do słabszych gier, barwy są bure, ryby pływają w sposób mało "fizyczny", wodorosty przesuwają się względem podłoża, tła są niewyraźne, jakby ręcznie malowane, barwy przechodzą jedna w drugą nie płynnie tylko wyraźnymi pasmami, zupełnie jak w starych komputerach, aż trudno uwierzyć, że ktoś to puścił do kin. Z fabułą jest chyba jeszcze gorzej. Zlepek schematów ułożonych w przewidywalną historię. Osierocony główny bohater, śmieszny przyjaciel, uwodzicielska różowa rybka, żółw - mistrz wodnego kung fu, żul rekin. Zapożyczenia z "Gdzie jest Nemo" wszędzie. Niektóre tak wyraźne, że boli: różowe meduzy, prąd wodny, rafa, żółw. Tylko o ile "Nemo" to film głęboki i piękny, o tyle "Sposób..." to film par excellence nijaki.
Mojej córce bardzo się podobał
