Ależ oczywiście, oczywiście, pomysły to
Koziołek ma (nie jestem tylko pewna czy jest chłopakiem
):
"Do szeregu" - zawołali,
Więc Koziołek szybko bieży,
Wypiął pierś i stanął w rzędzie.
Z karabinem jak należy.
"W tył zwrot!" - głośna brzmi komenda.
Wszyscy odwrócili pięty,
Tylko nasz Matołek nie drgnął
I wciąż stoi uśmiechnięty.
"Czemu stoisz?" - zakrzyknęli,
A Koziołek odrzekł mile:
"Ja nie jestem wcale ciekaw,
Co się za mną dzieje w tyle".
"Padnij!" - nowa brzmi komenda.
Wszyscy czynią to z ochotą,
A Koziołek w śmiech i rzecze:
"Przecie tu jest mokre błoto!"
"Ach, skaranie z tym Koziołkiem!"
Wszyscy trwożnie zakrzyknęli.
"Niech karabin mu odbiorą,
Bo tu kogoś z nas zastrzeli!"
Więc pułkownik tak rozkazał:
"Na nic w wojsku jest ród kozi,
Ale za to nasz Koziołek
Niech w orkiestrze bęben wozi!"
Miast konika go zaprzęgli,
A gdy w bęben uderzyli,
Kozioł beknął, przerażony,
I zapłakał w onej chwili.
Zatroskali się żołnierze:
"Czemuś taki jest ponury?"
"Ach!" - rzekł kozioł - "Wszak ten bęben
Z koziej jest zrobiony skóry".
Więc mu rzekli: "Coś dla ciebie
Służba w wojsku nie jest zdrowa,
Idź ty lepiej, Koziołeczku,
Szukać swego Pacanowa".