mawete napisał(a):"Misto w zieleni i błękicie" - Kańtoch. Nie nadaje się do czytania.
Z tym się nie zgodzę. Ja czytałam z przyjemnością, mimo że w książce właściwie niewiele się dzieje, nie ma porywającej akcji, a jednak chciałam wiedzieć, co będzie dalej. Może to dlatego, że wiedziałam, iż pani Kańtoch zawsze wymyśla zaskakujące i niespodziewane zakończenia (oraz, co najważniejsze, logiczne i idealnie pasujące do całości). I nie zawiodłam się.
Co do najgorszej książki... Nie wiem, czy potrafię wymienić tu konkretny tytuł, bo jeżeli książka mnie nie przekonuje, nie podoba mi się na początku, to dalej nie czytam. Czasami staram się "przeboleć" mało zachęcający początek, niekiedy potem robi sie lepiej. Jeżeli jednak się nie robi - książkę odstawiam. Po co sie męczyć? Ostatnio na przykład drugi raz podchodziłam do "Zakonu krańca Świata" Kossakowskiej i po raz drugi książka poszła w odstawkę. Niby moje klimaty, a nie trafia do mnie zupełnie.