Lafcadio napisał(a):Bo wybór danego świata nie wybiera roli jaką się w tej roli pełni. Mógłbym tam być równie dobrze młodym człowiekiem, który żebrze o swoje utrzymanie w wirtualnym świecie, albo żebrakiem w realium gamedeczanym, który żyję w warunkach totalnie kiepskich.
Tutaj mam lepszy start, a jak mam chwilkę czasu to w światach mogę przebierać.
Nie zakładałam, że będziesz Torkilem
Nie zgodzam się ze stwierdzeniem, że tutaj masz lepszy start.
Zapytałam o ten strach przed nieznanym ponieważ zauważyłam go u siebie. Przeczytałam wątek i rozpoczęłam dywagacje: tu czy tam, a jeśli tu, to dlaczego. Okazało się że nie jestem gotowa zrezygnować z ciała i przenosić mózgu do jakiegoś motomba, nawet jeśli wiąże się to z wieloma udogodnieniami. Nie jestem również gotowa przenieść się na stałe w świat wirtualny, pomimo tego iż nie żnalazłam zadnego logicznego wytłumaczenia dla tego faktu. Teoretycznie na wieść o możliwościach zamieszkania w wirtualium powinnam zakrzyknąć "hip, hip, hurrra!", zrzucić z siebie przestarzałą powłokę cielesną i oddać sie zabawie (i pracy, bo w końcu z czegoś trzeba żyć) w pięknym świecie Brahmy. A jednak nie zrobiłabym tego.
Wypad na inną planete - chętnie. Nawet na stałe, bez możliwości powrotu. Ale pod warunkiem zachowania ciała.
Lafcadio napisał(a): I właściwie ten świat mi jakoś bardziej pasuje, bo świat prezentowany w Gamedeku jest taki mało przyjazny.
Bardzo ciekawe spostrzeżenie. Już dawno chciałam podyskutować na temat postrzegania świata Gamedecka (szlag, nie pamiętam jak to odmieniać) , teraz będę miała sposobność
Zakładam odrębny topic.
Zasadę zachowania energii traktuję bardzo poważnie, jako zasadę zachowania energii na później.