Tixon napisał(a):Hmm a jak było z pomysłem? Przyszedł nagle, czyli "Przyszłość, zaawansowana technologia - to jest to!" a reszta wyłoniła się z tego, czy może "a skoro mam już taką wiedzę o technice, to napiszę coś w przyszłości"?
I jak wyglądały rozmowy z wydawcami
Jak być może wiesz, najpierw pisałem Grao Story, którego przesłaniem było pokazanie, że gry to coś więcej niż miałka rozrywka. Potem stwierdziłem, że to za mało, że potrzeba prawdziwej literatury. Wyszedłem na spacer wśród łąk, które rozciągają się pięćdziesiąt metrów od mojego domu i wpadłem na pomysł gamedeka. A że chodziło o gry przyszłości, to i nie było dylematu, czy będą to klimaty fantasy, steam punku czy s-f. I nie było celem pisania o gamedeku pokazanie świata zaawansowanej technologii, ale coś, co można nazwać "pogłębianiem", a świat sam zaczął się domagać atencji szybciej niż mogłem się spodziewać
Rozmowy z wydawcami były bardzo proste i bardzo miłe. Zanim poszedłem do SuperNOWEJ, miałem już 5 opowiadań opublikowanych w NF, w rekordowo krótkim czasie (podobno nikt przede mną nie osiągnął takiego wyniku), w sumie dysponowałem 12 tekstami, które były od dawna poprawione i przetrawione, bo pierwotnie wydać je miała w formie książkowej NF we współpracy z jakimś wydawnictwem, ale im nie wyszło ze względów prawno - lojalnościowych. Więc gdy wreszcie zapukałem do drzwi SuperNOWEJ z zamiarem dokonania autoreklamy, przyjęto mnie bardzo miło kawą i ciastkami, od razu była tam Marzenka Kłos (kluczowa postać wydawnictwa jeśli chodzi o promocję, terminy, kontakty itd.), Danuta Górska (główny redaktor tekstów) i Mirek Kowalski (szef) i ku mojemu zdumieniu... to oni powiedzieli, że chcą wydać gamedeka i żebym nie dzwonił do konkurencyjnych wydawnictw! Było to tym bardziej zaskakujące, że nie znali 7 pozostałych tekstów, decyzję "na 90" podjęli na podstawie publikowanych pięciu. Fakt faktem, miałem zamiar dzwonić do Fabryki Słów, o czym powiedziałem i mnie od tego odwiedziono. Na wszelki wypadek zapytałem Maćka Parowskiego, czy rzeczywiście w środowisku istniejej taki zwyczaj (z punktu widzenia biznesowego dość interesujący) i dowiedziałem się, że rzeczywiście, nie ma zwyczaju "obstawiania dwóch koni". Jak nie ma to nie ma. Nie umówiłem się z FS i za trzy dni, po tym, jak Danuta Górska przeczytała 7 nieznanych jej opowiadań, zadzwoniła i powiedziała, że wydają. I tak to było. Wniosek: pewnymi (o ile cokolwiek w tym świecie jest pewne) wrotami do wydawnictw są publikacje w pismach. Oczywiście są autorzy, którzy debiutują od razu dużymi formami i szczerze mówiąc, nie wiem, jak to robią. Moje pierwsze powieści ("Copulopolis" - surrealistyczna, i "Kilka słów" - mainstream pomieszany z fantasy) nie nadawały się do druku ze względów wielu, między innymi warsztatowych. Dopiero ostry trening w postaci circa 500 anegdot Grao Story, a potem 12 opowiadań o gamedeku, przygotował mnie (w miarę) do napisania dobrze skonstruowanej powieści ("Sprzedawcy lokomotyw"), a te doświadczenie teraz owocują podczas pisania "Zabaweczek".
Mam nadzieję, Tixonie, że odpowiedziałem na Twoje pytanie
Lucy in the sky napisał(a):Czy dajesz delikatnie do zrozumienia że części III możemy się spodziewać najwcześniej za 2 lata ?
Hm. "Granica rzeczywistości" ukazała się w czerwcu 2004. "Sprzedawcy lokomotyw" w maju 2006. Wypadałoby, żeby "Zabaweczki" zawitały na półkach w maju - czerwcu' 2008, nieprawdaż?
Ach, jeszcze coś, na dokładkę (
mawete może być zainteresowany): otóż gdy starałem się o publikację gamedeka w pismach, czyli w czasach, gdy jeszcze nikt o Torkilu nie słyszał, dwa pierwsze opowiadania, czyli "Małpią pułapkę" i "Błędne koło" wysłałem w dwóch kopertach, jednocześnie, do dwóch pism: do Nowej Fantastyki i do Science Fiction. Maciek Parowski zadzwonił do mnie trzy albo cztery dni później z informacją, że chce je opublikować i bardzo ładnie mnie zaprosił do redakcji (gdzie czekało mnie bardzo miłe przyjęcie), zaś Nasz Ukochany Robert Szmidt... nie zadzwonił ani dzień potem, ani dwa, ani trzy ani w ogóle. Piszę to tylko po to, żeby
mawete wiedział, że gamedec mógł równie dobrze urodzić się w SF. Dlaczego tak się nie stało? Kto wie? Wybuchy na słońcu? Koniunkcja planet? Poczta zawiniła?