Okej, uwaga, chętni do beta - readingu niech ślą mi swoją chęć na adres
gamedec@wp.pl.
Ale uwaga:
Zanim się zdecydujecie na beta-reading, DOBRZE się ZASTANÓWCIE, bo:
Beta reader nie ma wielkiej przyjemności z czytania tekstu. To, co skończyłem pisać to PÓŁPRODUKT. Patchwork z niedokładnie pozszywanymi spłachetkami motywów i fabuł. Ostateczne dzieło, już na półkach księgarskich, jest zawsze w znaczącym stopniu RÓŻNE od wersji beta. Jest lepiej scalone, pełniejsze, doskonalsze. Uwierzcie mi, że tak jest. To po pierwsze.
Po drugie beta reader nie dostaje tekstu po to, by mógł zaspokoić ciekawość (no, po części tak), ale głównie po to, żeby pomóc autorowi - czytając zapisuje notatki: np.:
s. 53 - warto dodać to a to,
albo:
s. 324 - pogubiłem się w dialogu takim a takim,
albo:
s. 420 - rozwiń dialog o tym a o tym, bo za mało jest informacji, a to ciekawe,
albo:
s. 14 - nudny kawałek, może usunąć?
Albo:
s. 24 - zaplątałeś to wszystko, może uprościć fabułę?
Albo:
s. 469 - To jest to! O rany, to jest to! Więcej takich fragmentów! No, tu mnie zaskoczyłeś!
Albo:
s. 222 - A nie można było tego rozwiązać inaczej? Na przykład...
Albo:
s. 254 - Przecież oni mają przy sobie bulbulatory! Skoro tak, nie mogli po prostu ich użyć?
Takie uwagi pomagają mi unikać kierunków przykrych dla czytającego i iść w kierunkach dla czytelnika miłych i interesujących. Oczywiście także pomagają mi uniknąć błędów logicznych. Na końcu mogą pomóc mi utrzymać spójność świata.
Po trzecie beta reader ZOBOWIĄZUJE SIĘ DO PRZECZYTANIA I TAK I TAK OSTATECZNEJ WERSJI, JUŻ TEJ KSIĘGARSKIEJ, POD KARĄ ŚMIERCI. Nie chcę, żeby ktokolwiek potem sobie odpuścił lekturę w błędnym przekonaniu, że zna treść.
Po czwarte będę zły na każdego beta readera, który tekst weźmie, a potem pary z gęby nie puści, przeczyta i ani słowem mi nie pomoże. Termin przesłania uwag dotyczących tekstu - do 20. czerwca.
Reasumując, beta reading to czynność nieprzyjemna, angażująca i zobowiązująca.
Więc potencjalni beta readerzy, zanim się zdecydujecie, dwa razy pomyślcie.