1. Ogół lektury - jest bajkowo, kolorowo, jak w becie. Akcja jest jak rzeka - na początku leniwa lecz im bliżej źródeł (w tym wypadku końca) tym bardziej wartka, szczególnie w drugim tomie.
- Cieszę się. Bałem się, że początek jest nazbyt leniwy.
Jednak czuć przesyt. Czasem jest "aż za" - Czasy szczęśliwości uderzają Ci do głowy i bohaterowie mają wszystkiego w bród a jak nie mają to ty się starasz żeby mieli. Trochę to denerwuje, bo chciało by się żeby mieli też jakieś hamulce w tym "chceniu autora"
- No cóż. Hamulce ma Torres, Fierce, sama Oom'O'Tann. Miałem wrażenie, że to wystarczy
.
2.a Zmieniłeś trochę główny wątek, walka na planecie Ojców była wyśmienita, czytało się bombowo.
- Także się cieszę. Zależało mi na tym, by była widowiskowa, a w becie była średnio widowiskowa.
2.b Wytłumaczenie Imperatorki i Łzy w Andromedzie jest bardzo dobre, choć widać kilka niedociągnięć, że było to pisane jakby na szybko
Mogłeś to jeszcze trochę bardziej ubarwić i wytłumaczyć technologię.
- Chryste. Ciągle chcecie wyjaśnień i ubarwień. Powieść ma ponad 1000 stron
. Nie udźwignęłaby większej ilości wyjaśnień i ubarwień
. Czas na to nadejdzie w następnych tomach, bo nie chcę już dalej rozwijać technologicznie GamedecVerse.
Metoda Ezry na nią jest najgenialniejsza w swojej prostocie. A wrobienie Aarda w THOWKA jest genialnym pomysłem.
- Prawda?
Tylko brakuje mi wytłumaczenia jak to będzie z tymi osobliwościami, bo osobiście sądzę że jest to zbyt potężna "funkcja" talizmanów.
- Inna być nie może. Jest po prostu boska.
2.c Wątek z Hanem - ciekawe rozwinięcie, nie spodziewałem się takiej właśnie historii ani tym bardziej jego późniejszego zachowania. Jego bunt, kolonizacja innej planety i mutacje (szczególnie to rogi z podbródka
) są bardzo ciekawym rozwinięciem Wolnej Woli. Sądzę, że zostawiasz sobie tutaj furtkę do rozbudowywania powieści, z czego jestem zadowolony.
- Oczywiście. Furtka została stworzona i jest szeroko otwarta. Klątwa, ruch WW i mutacje wszystko to ułatwią.
Końcówka jest schludna, żeby nie powiedzieć miałka - mogłeś bardziej rozbudować pozycję, z której wychodziła Pauline. Ale zachowanie ImBu - genialne
- No proszę Cię. Jeszcze to rozbudować?
2.d Wątek Smoczego Rana mógłby być bardziej rozbudowany. Wiem, że to nowa funkcja, lecz nie jest wykorzystana. Torkil powinien robić rozpierduchę a ty tylko zaznaczasz, że umie kamienie kroić. Litości!
- No mógłby, gdyby nie to, że był skrajnie wyczerpany, a moc, którą zyskał była tak nowa, że nie potrafił jej opanować.
2.e Co do wątku bliźniaczek - Marcinie przeszedłeś długą drogę, od tego cichcem-hyłkiem z bety. Ale to co przeczytałem jest chyba najlepszym wątkiem pobocznym w książce. Jest rozbudowany, jest mroczny i smutny w pewnych momentach. Daje czytelnikowi satysfakcję i prowadzi do przemyśleń. Świetnie wpleciony wątek "śmierci" RanaRa i jego poszukiwań. Myślę, że tego właśnie w becie brakowało.
- Mnie cieszy, że powiązałem te wątki - śmierci RanaRa i tragedii blźniaczek. Ona nadała im sens.
2.f RanaR i jego coming-out - co ty planujesz? Mogłeś to bardziej rozbudować, chyba że chcesz, żebym miał dalsze pole do "popisu"
?
- W moim zamyśle było tak, że RanaR albo zrobi coming out, albo zginie. Innej drogi dla niego nie było.
2.g CIII - fajnie. Trochę mi smutno z powodu jego teleportacji (vide śmierć Eryka), lecz jak na taki mało ważny watek da się to przełknąć. Jednym tylko nie poszalałeś - mogłeś bardziej rozbudować końcówkę, bo taki Strażnik to mało chwytliwy temat jest. Trzeba to nadbudować Skymourem.
- Strażnik to kawał tajemnicy. Ale gdybym zaczął ją wyjaśniać, powstałyby drugie OZI
.
3. Postacie - jest ciekawie, ale dużego skoku nie ma. Największym zaskoczeniem jest RanaR, choć tutaj wolę porozmawiać na osobności. Może nawet osobiście. Kilka postaci takich jak Torrez, Eim czy Kroz (fajnie się rozprawia z tymi inteligentami na początku) też pozytywnie zaskakują. Fajnie, że w końcu Lea powiedziała co czuje i myśli o Torim
Druga rzecz to Smoki - Tell mógłby się odzywać za każdym razem bo jego dialogi są genialne. Prawie jak odzywki robotów w CEO Slayerze
- Nie chciałem przesadzić. Postać jest zabawna dopóki czuje się jej niedosyt.
4 Niedociągnięcia i (moim zdaniem) wpadki.
4.a GADANINA DO DZIECIARNI - Marcinie to jest nudne jak flaki z olejem. Pisałem ja i zapewne jeszcze kilku innych BetaReaderów, że tego się czytać nie da. Mogłeś to zmienić. Ubarwić. Chociaż skrócić. Nie zrobiłeś nic, a to niestety odrzuca od początku książki.
- Pisałeś Ty i pisali inni. Dlatego właśnie rozmowę z dziećmi skróciłem zostawiając to, co najważniejsze
. Masz niedokładne dane
.
4.b ZA MAŁO TORKILA W TORKILU - Mało jest samego Torkila. Niewiele jest użycia mocy soulerskich w pierwszej części. Nie jest to wada, lecz w tak fantastycznym świecie... Na szczęście nadrabia to w drugiej części.
- Moce soulerskie to jedna z najtrudniejszych rzeczy do opisania. Musi być w tym cząstka prawdziwości, uchwytności, a jednocześnie czegoś zupełnie egzotycznego. Dlatego nie szastam tymi fragmentami.
4.c Problemem jest także łatwość z jaką przechodzisz z wątku do wątku. Ciężko się czasem połapać gdzie się znajdujemy, choć jest pod tym względem lepiej niż w becie.
- No dlatego są dokładne didaskalia: czas, planeta, informacja czy grunt czy raj, nie zauważyłeś?
.
4.d Nawiązania do religii. Wiem, że jesteś ateistą. Wiem, że ciebie nie boli tak łatwe operowanie plugawym językiem w stosunku do obiektów religii i tym podobnych. Ja nie jestem jakimś zdewociałym klechą, bo nie chodzę do kościoła codziennie, lecz są fragmenty, które poczytuję za obrazę uczuć religijnych. Natomiast są też fragmenty, które wykazują twoją fascynację religią lub które puszczają oko do wierzących. Zdecyduj się. Najlepiej by było gdybyś eradykował religię ze swojego pisania, ale ty cały czas brniesz w poglądy, które niekoniecznie wszystkim się podobają. Nie tylko ateiści czytają i piszą książki, Marcinie.
- OZI to traktat o wyzwoleniu się ludzkości z kleszczy religii, władzy i wewnętrznego niewolnictwa
. Bez wątków antyreligijnych nie byłaby to pełna książka
.
- Ogólnie, Kthaara, bardzo Ci dziękuję za przemyślenia / analizy / pochwały (bardzo są ważne!) i krytykę. Skoro Ty przyjąłeś tę książkę dobrze, to, mam nadzieję, przyjmą ją dobrze inni fani i fanki Gamedeca. A skoro tak, to pewnie jest sens pisać dalej. Jest?