Przedszkole - no cóż. Ja czytałem to pięć razy. Albo i sześć

. I za ostatnim razem stwierdziłem, że jest to wciąż ciekawe

. Na tym polegał myk - pokazać na zasadzie kontrastu nasze czasy.
Ale więcej czegoś takiego nie zrobię. Za stary już jestem na takie zabawy

.
Religia - "kurewski krzyż". Rany boskie

. Torkil umiera. W tym momencie wszystko dla niego jest kurewskie. Siebie porównuje do konającego Chrystusa i brakuje mu jeszcze tylko tego "kurewskiego krzyża", żeby zdechnąć. W tym momencie, mili moi Fani, Tell rozpościera skrzydła tworząc formę krzyża, co Torkil komentuje w myślach: "O, i krzyż się znalazł" i nie jest to już krzyż "kurewski". Czy naprawdę muszę tłumaczyć takie drobiazgi?

"W trójcy jedyni" - ten termin jest w przypadku Ranów naprawdę sensowny, w przeciwieństwie do religii katolickiej, gdzie jedna osoba jest jednocześnie ojcem i synem (+ duchem świętym), co prowadzi do konstatacji, że syn przeleciał matkę, żeby się urodzić (sorry, logika na to wskazuje, cóż z tego, że był przy tym duch + ojciec

).
Ostatecznie zaś jest tak: ludzie szanujący mitologię katolicką traktują ją poważnie tylko z jednego względu: zostali tak wychowani przez rodziców. I tu jest pies pogrzebany, bo rodziców się szanuje, a będąc dziećmi szanujemy też innych dorosłych. Jeśli ci dorośli z pełnym przekonaniem mówią, że jest bóg, to zaczynamy im wierzyć. I potem, jako dorośli, uważamy, że nieładnie jest wyśmiewać mitologię, co do której przekonano nas w dzieciństwie, że jest "prawdziwa". Na tym polega oszustwo. Gdyby dzieci uczono o Zeusie jako prawdziwym bogu, a katolicyzm traktowano tak, jak dzisiaj traktujemy olimpizm, byłoby dokładnie odwrotnie. Niektóre określenia, takie jak "święty", "trójca", "bóg", traktujemy niczym relikwie, których nikt nie powinien dotykać. Są to obszary tabu. Tymczasem to nie żadne tabu tylko ogrodzenia postawione w psychice w dzieciństwie. Trudno je wyciągnąć z gruntu psyche, bo to tkliwe obszary wychowania, rodziców, wartości itp. Tymczasem warto zauważyć, że katecheci + tzw. święty kościół ukradli wartości, które bez nich doskonale sobie radzą. Człowiek jest w naturalny sposób świecki. Religię mu się wmawia i podłącza do niej prawdę, wolność (to dopiero paradoks), wielkość, świętość, czystość, niezłomność. Na domiar złego idzie za tymi wartościami instytucja, której dziecko-a-potem-dorosły będzie stałym klientem.
Czy obrażam religię w Obrazkach z Imperium? Nie intencjonalnie. Ja tylko pokazuję, jak pewne pojęcia mogłyby funkcjonować bez bagażu wychowania w katolicyzmie. A ostatecznie krzyż jest kurewski. To narzędzie tortur i strasznej śmierci

.