Tak, myślę o tym od dawna. Przydałby się artykuł, np.: Maciej Parowski: "Fenomen Gamedeca", albo Lech Jęczmyk, albo Andrzej Zimniak czy chociażby Marek Oramus (chodzi o starą gwardię, do której ani Rafał ani Jacek się nie zaliczają, a Marek H. jest takim skrajnym katolikiem, że najprawdopodobniej moje książki by wyklął, więc lepiej nie wiedzieć, co o nich sądzi
).
Na razie mamy takie zdania z ostatniego multiwywiadu "dookoła Przybyłka" w najnowszym QFancie:
QFant: Refleksje odnośnie literackiej twórczości Marcina Przybyłka?Ewa Białołęcka: Jeśli tylko zadać sobie trud i nie czytać jej byle jak, na zasadzie połykania kolejnych sensacyjnych epizodów, można w niej znaleźć sporo ciekawie postawionych kwestii. [...] Co w ogóle czyni nas ludźmi? Jak bardzo
ludzie zbliżyli się w Gamedecu do boskich kompetencji i czy będą potrafili unieść taką odpowiedzialność? Niewykluczone,
że Marcin opisuje pewne aspekty naszej rzeczywistej przyszłości. Należałoby się nad nią zastanowić już teraz.
Lech Jęczmyk: Gamedec jest dowodem wielkiej fantazji i wyobraźni, bez których nie dałoby się zbudować takiego świata. Świata rozbudowanego, w którym dzieje się masa rzeczy. Bardzo ciekawa pozycja.
Andrzej Zimniak: Bohater jego cyklu rozwija się, w każdym kolejnym tomie jest kim innym, kimś na wyższym poziomie. Mniej wyrobieni czytelnicy, którzy lubią poruszać się w ciągle tym samym świecie wielotomowych sag, mogą się u Przybyłka zagubić. Dobre jest to, że każdy tom można czytać osobno, choć wtedy traci się coś ważnego.
Tomasz Bilewicz: Saga o Torkilu to dla mnie pozycja wielopoziomowa – z jednej strony jest dużo akcji, pięknych kobiet i fajnych gadżetów, ale jednocześnie bardzo dużo przemyśleń, filozofii. Marcin to (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) prowokator, prowadzi czytelnika tak, by się nie znudził, jednocześnie skłaniając do refleksji.
Tomek to programista i ilustrator (to on zrobił obraz "Spaceport").
Myślę, że już same wypowiedzi Ewy, Leszka i Andrzeja można wykorzystać...