Napisane:
29 grudnia 2006, o 15:40
przez Agnieszka
Te przestarzałe gadki (z okresu 22 - 26.11.2006) - Szefa Marcina z Wielkim Mistrzem Zakonu PDS Nexusem - to o muzyce były? Pewnie również przestarzałej
Napisane:
29 grudnia 2006, o 20:22
przez Nexus
Agnieszko, jeśli to ma być prowokacja, to musisz się postarać bardziej
Napisane:
29 grudnia 2006, o 20:24
przez Agnieszka
To nie jest prowokacja.
To stwierdzenie faktu.
Wasz dialog (Twój i Marcina) jest odległy w czasie (w przeszłości) czyli przestarzały.
Napisane:
29 grudnia 2006, o 20:31
przez Nexus
Jeden miesiąc to jest duża odległość w czasie?
A prowokacją jest na pewno pokazanie języka i stwierdzenie, że "to o muzyce były? Pewnie również przestarzałej"
Napisane:
29 grudnia 2006, o 20:34
przez Agnieszka
Dla mnie duża odległość.
Jeśli
jest prowokacją to Ty też przed chwilą to zrobiłeś
Napisane:
29 grudnia 2006, o 20:36
przez Nexus
A ja nie pisałem, że nie prowokuję
Napisane:
29 grudnia 2006, o 20:39
przez Agnieszka
Nexusie - czy ja napisałam, że prowokuję? Zacytuj.
Napisane:
29 grudnia 2006, o 20:46
przez Nexus
Nie napisałaś, ale stwierdzając, że ja również prowokowałem używając
, potwierdziłaś sam fakt prowokacji dokonanej przez siebie. Ufff...
Napisane:
29 grudnia 2006, o 20:52
przez Agnieszka
Napisałam
"Jeśli" na początku zdania.
Już wystarczy, ok?
Ta rozmowa przypomina (wg mnie) szukanie igły w stogu siana
Raczej nie jest INSPIRACJĄ
Napisane:
29 grudnia 2006, o 22:40
przez Nexus
Jak to nie? Wszystko może być inspiracją. Nawet poranne wyjście po bułki do sklepu, czy wyniesienie śmieci.
A szukanie igły w stogu siana to dopiero inspiracja!
Napisane:
29 grudnia 2006, o 22:49
przez MARTIN ANN DRIMM
Pamiętam, jak w "Nocnym locie" Antoine'a de Saint-Exupery'ego jedzenie świeżej bułki i popijanie jej kawą pod parasolem, rano, w pogodny dzień, jawi się pilotowi, który nie wie, czy przeżyje swój lot, jako coś nieprawdopodobnie cennego, wspaniałego i nieomal świętego. Więc tak, wszystko może być inspiracją. Zależy to od punktu widzenia i wrażliwości. Co do Waszych przepychaneczek, pamiętam, że wpadł mi kiedyś pomysł na wątek w powieści, polegający na tym, że dwóch ludzi nienawidzących człowieka X ustawia się tak, że jeden zbliża się do X'a jako jego przyjaciel, zaś drugi otwarcie deklaruje swoją złość, ale... nie do X'a tylko do tego drugiego. Obaj / oboje tak nakręcają pozorną spiralę niechęci, że w ten sposób wykańczają X'a...
Napisane:
30 grudnia 2006, o 09:57
przez mawete
Zły gliniarz i dobry... ta sama zasada...
//edit: "...kooorwa..."
Napisane:
31 grudnia 2006, o 11:12
przez CezaryF
Witam
Marcin długo się zastanawiałem w jakim temacie podać tego linka. Inspiracja to na pewno nie jest, ale taki słowniczek podczas pisania może być bardzo przydatny. Dlatego też umieszczam go tutaj
www.miejski.pl
Szczęśliwego Nowego Roku