Ano, o pewną odpowiedzialność chodzi
Ja nie nazywam wielu osób przyjaciółmi właśnie po to... żeby nie nakładać na nich tej odpowiedzialności. Znaczy, oni i tak przecież zrobią co chcą, chodzi bardziej o mnie - żebym nie zaczęła mieć w stosunku do kogoś jakichś oczekiwań, a jeśli nie zostaną spełnione (np. mogłabym od przyjaciela oczekiwać, że hmm... proponując naszym wspólnym znajomym wypad do kina, zaprosi też mnie, albo że nie tylko ja będę się starała utrzymać naszą znajomość, itp.) - żebym nie miała niesłusznego żalu do tej osoby.
Swoją drogą, pewna znajoma napisała kiedyś ładną "definicję przyjaźni", chyba jak odgrzebię, to rzucę link (to na innym forum było).
(hmm, czy jest jakiś wątek, do którego można by się przenieść, czy spamimy dalej?
)