Och, Djatturo, gdy pierwszy raz czytałem Twój post, ścisnęło mi się serce, oj tak. Nawet bardzo. Jakoś tak to napisałeś, że poczułem Twój ból / tęsknotę.
Nie bardzo wiem, co Ci napisać... Jest jakaś tajemnica w tworzeniu. Nie do końca autor pisze opowieść, ona trochę pisze się sama. To gigantyczna siła, która pcha do przodu. Ja po prostu nie mogłem już dłużej opisywać Torkila, rozwiązującego sprawę za sprawą. Uznałem, że zacznie to być nierealistyczne, powtarzalne, tak w życiu nie ma. Życie to zmiany. Cały czas, gdy piszę, jestem szczery i zupełnie "niekomercyjny", przyznaj, proszę, to dla mnie ważne, przecież w "Byskach" za grosz nie ma komercji, gdyby tak było nie odważyłbym się włożyć tam dwóch gigantycznych dialogów z Sergio Lamą. Strasznie mi przykro, że jesteś trochę zawiedziony, ale tak jak życie nie daje dwa razy przeżyć tego samego, tak jak Gandalf wraz z Frodem i Bilbem w końcu odpłynęli z szarej przystani, tak i Torkil nie jest już tym samym gamedekiem. Jego świat się zmienił, on się zmienił, JA SIĘ ZMIENIŁEM. Bo on to ciągle ja, tylko trochę starszy.
Powrotu nie ma, bo dokładanie opowiadań w starych czasach zrodzi niekonsekwencje, prequele się nie sprawdzają. Ale skłoniłeś mnie do czegoś innego. Dotąd tego nie rozważałem, ale teraz może rozważę. Być może po tomie IV zrobię tom V znowu z opowiadaniami. Niedługo już będę mógł powiedzieć, o czym mniej więcej będą mówić.
Sam ostatnio świetnie się czuję w krótkiej formie. Napisałem dwa teksty - spinofy świata gamedeka - właśnie opowiadania. Na razie gdzie będą wydane, nie mogę powiedzieć. Pisało mi się je fantastycznie.
Mam wrażenie, że wiem, o czym mówisz jeśli chodzi o tom I. Tam było sporo refleksji, sporo tego zatrzymania, patrzenia na Warsaw City, sączenia whiskey, dużo dystansu. W "Sprzedawcah" jest tego niby mniej, ale nie do końca, popatrz, Torkil wciaż
myśli, tylko już nie przed oknem, ale w innych okolicznościach. To samo w "Błyskach". Te jego spacery po Genei, obserwacje...
BTW, ostatnio zgłębiam tzw. psychologię narracyjną i ze zdumieniem stwierdzam, że fragment, w którym Aymore mówi o Japończykach i o tym, że uważali, że dusza mieści się w brzuchu, odzwierciedla tamtą ideę. Fragmenty naszej tożsamości są w obrazach, które nas zachwycają, wierszach, zapachach, stanach ducha. Piękne, prawda? Opowieść o Torkilu to opowieść o szukaniu tożsamości, drogi Djatturo. Mam nadzieję, że gdy wreszcie przeczytasz drugą część "Zabaweczek", jakoś powróci uśmiech na Twoje twarzy...
PS. Styk:
.