Właśnie. Słuchajcie, jest taka myśl. Moja, ale za to jedna
.
Gdy patrzyłem na to, co się dzieje z powodziami, ciągle przychodziła mi do głowy taka myśl: w jakim my społeczeństwie żyjemy? Dlaczego umacnianiem wałów, walką z powodzią, zajmowały się tylko tak zwane służby? Strażacy, wojsko, policja. A gdzie reszta ludzi? Przecież gdyby wzięło się do tego całe miasto, niechby każdy tylko po trzy worki przywiózł, to niejedna miejscowość by się obroniła. Ludziom zabrano poczucie sprawczości. Ludzie uwierzyli, że daną działką zajmują się "profesjonaliści", a nie amatorzy. Ufni w tę wiedzę i zapomniawszy, że może być inaczej, dali sobie potopić domy, cały dorobek życia.
Patrzę teraz na tak zwane reklamy i zastanawia mnie to samo. Kiedyś było tak, że jak pani Basia kupiła dobry proszek do prania w sklepie (wie, że jest dobry, bo go wypróbowała), to mówiła o tym pani Kasi, Kasia Radkowi, Radek Zbyszkowi i tak krok po kroku wieść, że proszek X jest dobry szerzyła się niczym plotka. Dzisiaj takie (kłamliwe) wieści szerzy reklama. Za którą potężnie się płaci. Produkt nie musi być dobry, by był znany. Pozytywną plotkę ("dobry proszek X") zastąpiła kłamliwa, w sumie negatywna reklama.
Dlaczego nie wrócić do pozytywnej plotki? Dlaczego nie przywrócić sobie poczucie sprawczości? Dlaczego nie roześmiać się w twarz reklamotwórcom mówiąc: "ludzie nadal coś znaczą"?
Oto moja prosta propozycja: jeśli wierzycie w dobrą jakość proszku "Gamedec", roześlijcie pozytywną plotkę: po forach internetowych głównie, ale i podczas spotkań face to face ze znajomymi. Nie liczmy na reklamy, bo one są zwyczajnie najczęściej poza zasięgiem finansowym wydawnictwa / moim. Nie czekajmy na nie. Jeśli uważacie, że proszek "Gamedec" jest świetny,
zacznijcie o nimgłośnomówićAmen