Ja mam wrażenie, że Fodnik powiedział coś takiego, że niedługo, z czym się zgadzam, grafika w komputerach doścignie rzeczywistość, czyli będziemy mieli w grze to, co mamy w kinie, nawet z większym FPS'em, czyli ilością klatek na sekundę. Stało się to z dźwiękiem jakiś czas temu (no dobrze, nie mamy wciąż głośników u góry i u dołu, ale to niewygodne, poza tym surround typu 5.1 czy 7.1 jakoś sobie z tym radzi), stanie się też z obrazem. Potem przyjdzie czas na przeciążenia, być może zapachy
.
Tak czy owak ciekaw jestem, jaka przyszłość czeka blaszaki. Nie lubię, gdy użytkownicy laptopów zachwycają się swoimi "komputerami", bo często nie wiedzą, o czym mówią (BTW, kupiłem dzisiaj notebooka, bo musiałem), nie lubię, gdy rozsądni niby ludzie ślinią się na widok PSP czy innych plejstejszynów.
No ale cóż. Kto dzisiaj grzebie w samochodzie? Jadę na przegląd, nie mam pojęcia co tam robią, leję benzynę i jadę. Nie mam potrzeby zaglądać do silnika. Mój ojciec i jego pokolenie kręcą głowami: jak można nie wiedzieć, co się ma pod maską?!
Sytuacja z komputerami jest analogiczna. Dla ludzi, którzy używali ZX Spcectrum jest naturalne, że w pececie można pogrzebać, coś wpiąć, coś wypiąć, coś zainstalować. Ale już rośnie pokolenie, dla którego czarne, błyszczące "komputery" są zamknięte, niereformowalne, a karty graficzne, czy "dźwiękowe" (zintegrowane z płytą główną) to już tylko nazwy, a nie realne przedmioty. Jeszcze jedno pokolenie i ludzie kupią wszystko, a pecetowi grzebacze staną się niszową grupą. Swoją drogą w ciekawych czasach żyjemy, wcale nie tak bardzo innych od czasów wcześniejszych: po prostu niekórzy z nas się starzeją
.
Co zatem jest ważne, skoro przedmioty, których używamy przechodzą swoistą ewolucję od bytów "grzebalnych" po byty panelowe, zamknięte, i nie ma od tego ucieczki, ba, jest to naturalne? Zapewne wartości, które przyświecają tym, którzy owe przedmioty produkują i tym, którzy je nabywają. Czyli znowu człowiek w ogóle i w szczególe, który animuje swoją rzeczywistość na swoją zgubę lub ku swojemu zbawieniu.
Psiakrew, głowa mnie rozbolała...