Luce napisał(a):dziś za górami...
nocnym szaleństwem, krętą drogą, na śnieżnym skuterze, gdy uginające się pod ciężarem roziskrzonego śniegu gałęzie, chcą mnie złapać i zatrzymać i wyrzucić w zaspę, a mróz tnie policzki i ścina usta!
samotną oberżą, do której prowadzi aleja oświetlona pochodniami, ciepłym paleniskiem, grzańcem, żurkiem w bochenku, kolorową kapelą, tańcem na drewnianych ławach, aż do świtu!
... i za ciszą na szczycie
Jak mogłam tak dawno nie zaglądać do tego mojego tematu? Nie byłam w górach już wieki.
Kocham Bieszczady. I co z tego? Ostatnio byłam tam w 1999, jeszcze przed urodzeniem syna...
Potem bałam się już pojechać .